Nareszcie piątek <3
Dzisiaj idę do szkoły na 21, bo będziemy mieli maraton filmowy. Będzie 3/4 mojej klasy i gdzieś tak 1/2 klasy 1c = ) Całą noc będą puszczane horrory, traillery, jakieś komedie, romansidła itd
Mamy też w planach grę w butelkę.
Ogólnie mam nadzieję, że będzie zajebiście !
Ogólnie mam nadzieję, że będzie zajebiście !
Opiszę całe to wydarzenie w niedziele ;***
A teraz takie tam sweet focie na drzewie :P
Dzisiaj w szkole było spoczko, nie mamy aż tak dużo zadane i na dwóch lekcjach mieliśmy zastępstwa.
Jedna z pań która do nas przyszła na geografii opowiadała nam pewne zdarzenie, które miało miejsce jakieś 4 lata temu. Strasznie mnie ono zaciekawiło, dlatego opiszę je w skrócie:
Była sobie rodzina. Mama, tata i 2 córeczki. Byli bardzo religijną rodziną,
mieli taką wspólnotę, która polegała na tym że jeszcze z paroma rodzinami czasem się spotykali, razem modlili i jeździli na wakacje.
Pewnego dnia kiedy młodsza córeczka, która miała 5 lat chcąc wyciągnąć sobie z barku czekoladę,
nie mogła dosięgnąć, więc zawiesiła się na szafie. Szafa była strasznie ciężka a na niej był telewizor.
Nagle w pewnym momencie przechyliła się i telewizor (taki jeszcze z kineskopem) upadł jej na głowę.
Gdy rodzice wlecieli widzieli tylko ogromną plamę krwi i wyciekający mózg.
Przyjechała karetka i ją zabrali do szpitala.
Wszyscy lekarze nie dawali jej nawet 1% na przeżycie.
Wtedy mama wysłała smsa do księdza, a on do innych z wspólnoty i przez jakiś czas się modlili
i odprawiali mszy za dziewczynkę.
Pewnego razu zapaliła się czerwona lampka ... to oznaczało śmierć, lecz nagle okazało się,
że dziewczynka się przebudza ...
Dzisiaj jest normalną osobą, po ciężkim urazie kręgosłupa normalnie biega,
prawie wypadło jej oko, ale widzi normalnie.
Mama mówi, że to cud dzięki modlitwie.
<Keep calm and cudy się zdarzają>